poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Pski wybielające CREST SUPREME

Przez ostatni czas mam tyle energii i chęci jak jeszcze nigdy. Mam ochotę wszystko robić na raz, czego niestety się nie da. Największą ochotę odzyskałam na czytanie książek i w ciągu tygodnia przeczytałam aż 4 (tak, zarywałam noce, gdyż musiałam dowiedzieć się co się wydarzy dalej u bohaterów). 
Po za tym prawdopodobnie w wolne dni będę dorabiać tam gdzie pracowałam jakiś czas temu. Można powiedzieć, że wszystko u mnie idzie w dobrym kierunku. Przez pół roku szukałam pracy i znaleźć nie mogłam, a teraz w tydzień udało mi się załapać do dwóch! Czy szczęście znowu się uśmiecha? Hm to się okaże. Nie zapeszam, tylko dzielnie pracuję.

 Dzisiaj listonosz nie przyszedł (oczywiście również poprawiam frekwencję w mailach), więc w końcu mogę opublikować post, który miał pojawić się już z tydzień lub półtora temu, a jakoś nie mogę się zabrać i go sprawdzić i poprawić (bo napisany był). 

Paski wybielające CREST SUPREME

To moje drugie podejście do wybielania zębów. Najpierw skusiłam się na białą perłę jakiś rok temu - pieniądze wydane w błoto, wypowiadać się nie będę. Kompletne nie wygodna i nie smaczna aplikacja i zero efektów. Szczerze przyznam, że do zakupu pasków zabierałam się długo (najbardziej odwlekałam wizytę u dentysty, w celu sprawdzenia stanu zębów, zupełnie nie potrzebnie gdyż co pół roku chodzę na sprawdzanie i na szczęście żadnej dziury czy próchnicy dentysta nie wypatrzył). Prawie skusiłam się na kupno tańszych pasków, których jest 2 razy więcej, ale pomyślałam po co? Na zębach oszczędzać nie będę, więc biorę oryginalne i najbardziej polecane. Koszt 7 kompletów (po dwa w jednym, na górne i dolne zęby) to ok 60zł na allegro.

 Jak widać paski na górę są szersze. Łatwo odchodzą od folii. Są strasznie delikatne i ważna jest szybka aplikacja. Na zębach nie są widoczne prawie w ogóle.

Mój tydzień (podwójny) z paskami:

1. Czwartek
Niesamowicie bałam się te paski przykleić. To był mój pierwszy raz, a pasków miałam 14, czyli na 7 dni, więc nie mogłam sobie użyć jednego dla próby. Najpierw przykleiłam na dolne zęby i popełniłam błąd bo zaczęłam się ślinić podczas przyklejania na górne zęby, więc prawie się nie trzymało. Chciałam żeby ta godzina już minęła, ciągle mi się zsuwało, śliniłam się mocno i było mi niewygodnie. Wytrzymałam. Z wielkim trudem, ale wytrzymałam. Żadnych bólów przy tym czy nad wrażliwości nie odczułam. Jedynie wieczorem lekkie nieprzyjemnie kłucie w dziąsłach.
2. Piątek
Dużo łatwiej było mi już następnego dnia zaaplikować paski na zębach. Żadnych dolegliwości typu nad wrażliwość nie miałam, jednak pod koniec zaczęłam mówić i paski mi się zsuwały, więc jakieś 10min przed końcem ściągnęłam. Wieczorem kłucie w dziąsłach (tylko górnych) było bardziej odczuwalne, niż poprzedniego dnia. W pewnych momentach czułam jakby mi wywiercano dziurę w zębie. Bez tabletki się nie obyło. Efektu ja sama nie widziałam, ale domownicy powiedzieli, że minimalnie, ale zęby bielsze .
3. Sobota
Przy aplikowaniu na początku odczułam mocne pieczenie na dziąsłach, które trwało ok 10 min. Później wszystko wróciło do normy, zajęłam się swoimi sprawami i nie czułam, że w ogóle mam coś na zębach. Czas zleciał mi bardzo szybko, nawet nie zorientowałam się, że trzymam paski kilka minut po czasie. Wieczorem jak poprzednio musiałam brać tabletki przeciw bólowe, bo wytrzymać nie mogłam. Efekt był dla mnie mało zauważalny, ale moja mama mówiła, że zęby mam dużo bielsze.
4. Niedziela
Odczuwałam dyskomfort podczas szczotkowania zębów rano. Szczoteczka zachaczała o dziąsła, co było nieprzyjemne. Jak poprzedniego dnia też odczułam pieczenie dziąseł od razu po nałożeniu, które chwilę potem ustało.
5. Poniedziałek
Przy myciu zębów nad wrażliwość i pokaleczone dziąsła były nie do zniesienia. Ledwo zdołałam umyć zęby. Paski nałożyłam. Kilka minut po nałożeniu szczypanie w dziąsłach, później wszystko dobrze.
6.
Przez ponad tydzień ból był przy myciu zębów. Nie zdecydowałam się na założenie pasków. Mimo, że na weekend bólu już nie było, postanowiłam zacząć je znowu stosować od poniedziałku.
7. Poniedziałek i Wtorek
Bez bólu i nad wrażliwości. Czyli dokładnie jak na początku stosowania. Jednak w te dni za nic paski mi się nie chciały trzymać na dolnych zębach, więc musiałam je ściągnąć. Pojęcia nie mam dlaczego spadały.

O stosowaniu:
Paski co jakiś czas trzeba dociskać do zębów oraz wciskać między zęby. Smak ma miętowy, jednak jak paski dobrze się trzymają na zębach to nie czuć żadnego smaku bo żel się utrzymuje na zębach. 
Co do efektów bo to najważniejsze. Ja dostrzegam różnicę minimalną, ale rodzina czy znajomi widzą różnicę ogromną. Jestem bardzo zadowolona, no bo o to chodziło, jednak czuję niedosyt. Na pewno niedługo zamówię kolejne 7 i mam nadzieję, że i mnie będzie efekt zachwycał.

 Chciałam zrobić zdjęcia dzień po dniu, jednak brak dobrego sprzętu dał o sobie znać. Po wielu próbach nie mogłam uchwycić dobrze zębów. Ustawiałam się we wszystkie strony w każdym pomieszczeniu i nic. Nic i tak by nie było widać, więc zostaje wam wierzyć mi na słowo ;)



Jeżeli komuś udało się dotrzeć do końca to wiedzcie, że to chyba mój pierwszy post z tak dużą ilością słów. A i tak jeszcze bym dopisała kilka, jednak czas nie będę robić tu pamiętnika ;)

Uciekam w wysłanie kilku maili, kto wie może trafię celnie w firmy? ;)

Stosował ktoś z was te paski? A może polecicie inne? ;)



6 komentarzy:

  1. Ja dawno temu stosowałam Blend-a-med, wyglądały identycznie ;) i o dziwo było widać różnicę

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki przydatny post, dzisiaj duzo czytalam o paskach bo tez mam zamiar wybielac zeby :) stawiam na cresty ale jeszcze nie wiem jaki rodzaj

    OdpowiedzUsuń
  3. używałam z Blend-a-med i efekty były rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się przymierzam do pasków :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam o tych paskach wiele dobrego :) Ciekawe jak długo utrzyma się efekt.
    Obserwuję też :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tej firmy jeszcze nie miałam - u mnie dobrze sprawowała się Perła :)

    OdpowiedzUsuń