Zamówiłam wtedy spray przyspieszający wysychanie lakieru do paznokci 50ml.
Dałam za niego ok. 10zł. Z tego co pamiętam była jakaś promocja, ale nie wydaje mi się żeby kosztował jakoś dużo więcej.
Przyspieszacz jest w przezroczystej buteleczce (dzięki czemu widzimy ile nam zostało) z atomizerem (dzięki czemu dokładniej spryskać paznokcie).
Pierwszy raz wraz z paznokciami spryskałam prawie całe ręce, które przez dobre 15 minut były tak tłuste że nic nie dało się dotknąć ;D (nie oceniajcie mnie, to był pierwszy raz).
Z każdym kolejnym robiłam to już chyba jak należy, same paznokcie (oczywiście nie uniknęłam też trochę palców, ale to całkiem normalne).
Z przyzwyczajenia, spryskuje za każdym razem jak pomaluję paznokcie, ale czy coś daje? Ja paznokcie maluję zawsze pod wieczór, kiedy wiem że mogę się położyć z laptopem czy książką i nic nie dotykać ani nie robić, więc chcąc nie chcąc leże tak i one sobie schną.
Jeśli chodzi o przyspieszenie.. może i faktycznie troszkę szybciej schną, jednak nie jest to jakoś specjalnie zauważalne. Nie jest to nawet połowę szybciej niż normalnie, ale przynajmniej dzięki natłuszczeniu skórki są miękkie i odżywione.
Mam jeszcze 1/3, jednak kupię na pewno ponownie ze względu na przyzwyczajenie i składniki odżywcze.
Używacie takich wynalazków, czy zostawiacie paznokcie niech same schną? ;)
Ja nie wyobrażam sobie życia bez mojego Seche Vita :) W innym wypadku od razu mam gdzieś mały armagedon na paznokciach. Maluje przeważnie na wieczór i od razu kładę się spać :)
OdpowiedzUsuńRaz miałam taki sprawy. Już nie pamiętam z jakiej firmy. Ale nie pomagał :D.
OdpowiedzUsuńraczej nie stosowałam takich "cudów"
OdpowiedzUsuńnie używałam nigdy takiego przyspieszacza w sprayu, mam coś ale przezroczysty bezbarwny lakier z sally hansen, który ma za zadanie właśnie przyśpieszyć wysychanie le średnio daje radę.
OdpowiedzUsuńJa do takich zabiegów używam Seche Vite :)
OdpowiedzUsuń